wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 1

Rodzice trzymali mnie za rękę. Właśnie wróciłam z imprezy. Krzyczeli, żeby mnie zostawił. Żeby wziął ich zamiast mnie. Człowiek ubrany na czarno wydobył nóż. Nie było widać jego twarzy, gdyż miał na sobie kominiarkę. To wszystko działo się tak szybko. I nagle czas stanął w miejscu. Spojrzałam na podłogę. Rodzice leżeli martwi. Zaczęłam krzyczeć i płakać. Ten ktoś przyłożył nóż do mojego gardła.
- Teraz się zabawimy - szepnął uwodzicielskim tonem i zdarł ze mnie ubranie. Usłyszałam wycie. To była policja. 
- Kurwa - szepnął i spojrzał na mnie - Nie martw się, maleńka. Jeszcze się spotkamy.
Wyskoczył przez okno. Wiedział, że pod oknem jest trampolina. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać.
Obudziłam się zlana potem. Znowu. To, co się wydarzyło 3 lata temu nigdy nie da mi spokoju. On obiecał mi, że mnie znajdzie. Mam nadzieję, że nie. W końcu zaraz po śerci rodziców ja i Megan przeprowadziłyśmy się do Los Angeles. Nawet gdyby ten patol mieszkał w LA to i tak jest za dużo miasto, żeby mnie znalazł. Westchnęłam i wstałam z łóżka. Poszłam do kuchni i zobaczyłam na stole bilet na koncert 'Black Veil Brides'. Zaczęłam piszczeć i skakać z radości. Zapukałam do pokoju Megan. Nie spała. Otworzyła mi.
- Czego?! - warknęła.
- Dziękuję za bilet. Jesteś najlepsza - uśmiechnęłam się.
- Za jaki bilet?! Znowu mam cię zapisać do psychologa? - spytała.
Odeszłam od jej drzwi. To dziwne. Jeśli to nie ona dała mi ten bilet, to kto? Dobra, whatever. Nasypałam czekoladowych płatków do miski, zalałam mlekiem i zjadłam. Nie będę wam opisywać tak ekscytującego zajęcia jak sprzątanie. Wzięłam portfel, ubrałam się i wyszłam z domu. Poszłam do sklepu. Wyjęłam z kieszeni listę zakupów i w tej właśnie chwili się z kimś zderzyłam.
Podniosłam głowę.
- Andy Biersack - szepnęłam z niedowierzaniem. On na mnie nie spojrzał ani razu.
- Tak, chcesz autograf? - spytał zachrypniętym głosem. Wyjęłam z kieszeni kartkę i długopis. Podpisał się, po czym spojrzał na mnie. Przymrużył oczy.
- Ja cię chyba skądś kojarzę - powiedział.  Andy Biersack mnie skądś kojarzy? Okej, nie wnikam.
- Na pewno mnie z kimś pomyliłeś, Andy. Jestem tylko zwykłą dziewczyną, której rodzice zostali 3 lata temu zamordowani przez jakiegoś gościa w kominiarce, a potem prawie zostałam przez niego zgwałcona - dlaczego ja to powiedziałam. Wow, Biersack nieźle działa na dziewczyny. Andy spojrzał na . mnie, momentalnie jego oczy rozszerzyły się z przerażenia.
- Yyy... Muszę iść - powiedział szybko i niemalże wybiegł ze sklepu. Clark, ty idiotko!
Oczami Andy'ego
Nie, to nie może być prawda. Przecież ona nie żyje. A przynajmniej tak mi powiedział ten debil, Ronnie Radke. Zadzwoniłem do niego.
- Biersack, dawno nie dzwoniłeś - powiedział.
- Radke, ty tępa pało, możesz mi powiedzieć, czemu mnie okłamałeś?! Ta laska, której zabiłem rodziców żyje. Spotkałem się z nią w sklepie. Jeszcze na dodatek to jest moja fanka! Opowiedziała mi dokładnie to co się wtedy stało - powiedziałem wściekły. Radke się rozłączył. Zajebiście. Wróciłem do naszej willi. 
- Andyy, żelki mi się skończyły, kupiłeś, prawda? - jęknął Ashley. Rzuciłem mu paczkę żelków. Usiadłem ciężko na kanapie, westchnąłem i włączyłem TV. Leciał 'Batman'. Wyjąłem z reklamówki chipsy. O tak, to jest życie - kanapa, chipsy i 'Batman'.
- Tylko pamiętaj, że o 16 mamy tam być - powiedział Jinxx.
- A po chuja tak wcześnie? - spytałem niezadowolony.
- Bo jednorożce tak chcą - powiedział Ashley ze śmiertelnie poważną miną, po czym się roześmiał.
- A będę miały Skittles'y? - głowa Jinxx'a wyłoniła się z kuchni. Strzeliłem klasycznego 'facepalma'. Oni mogliby czasem zachowywać się jak dorośli.
- Andy, coś taki przygnębiony? - spytał Jinxx.
- Nie jestem przygnębiony - uniosłem brew.
- Jesteś, jesteś. Za dobrze cię znam, a poza tym wiesz, że jestem 'psychologiem dla dusz utrapionych'. Więc co się stało? - spytał z uśmiechem.
- Gówno - powiedziałem, wstałem i wyszedłem z domu. Zobaczyłem TĄ dziewczynę. Mieszka dwa domy dalej i nawet pewnie o tym nie wie. Ona też mnie zobaczyła. Podeszła do mnie. No, nie. Westchnęłem.
- Śledzisz mnie? - uniosła brew.
- Nie. Mieszkam dwa domy dalej - powiedziałem. Ona posłała mi tak piękny uśmiech, że prawie zwalił mnie z nóg. I wtedy postanowiłem. Do tej pory byłem Upadłym Aniołem. Od teraz jestem jej Aniołem Stróżem. Także się do niej uśmiechnęłem. Zobaczyłem, jak słodko się rumieni.

Oczami Violetty
- No więc, poznajmy się. Jestem Andy Biersack - powiedział z uroczym uśmiechem.
- Violetta Clark - powiedziałam. Uścisnęliśmy sobie dłonie. To było dziecinne... Ale słodkie. Andy spojrzał na moje odkryte przedramię.
- Fajny tatuaż - puścił mi oczko. Zarumieniłam się.
- Taa - mruknęłam. On spojrzał w moje oczy.
- Mówiłaś mi w sklepie o tym gościu, który zabił twoich rodziców.. Co byś mu zrobiła, gdybyś go spotkała? - spytał.
- Ja już mu dawno wybaczyłam. Jeśli ten człowiek się zmienił, nawet byłabym w stanie go pokochać. Musiałby się tylko przyznać - powiedziałam szczerze.
- Viola, bo ja...
- Violetta, do domu! - usłyszałam ostry krzyk Megan. Cmoknęłam Andy'ego w policzek.
- Będę na koncercie - powiedziałam. Weszłam do domu. Megan jak zwykle chciała, żebym robiła wszystko naraz. Nienawidzę jej.
Dostałam SMS-a od mojego przyjaciela, Nick'a:
"Podoba ci się prezent?"
Odpisałam:
"Tak, jest wspaniały, dziękuję :)"
Skończyłam wszystko, co miałam zrobić. Postanowiłam zacząć przygotowywać się na koncert , w końcu jeszcze tylko 2 godziny. Nalałam do wanny wody, wsypałam trochę soli do kąpieli i weszłam do wanny. Po godzinnej kapieli wyszłam z wanny i się wysuszyłam. Ubrałam się:
Wyszłam z domu i poszłam na koncert. Akurat zdążyłam. Na początku chłopaki grali moje dwie najukochańsze piosenki: 'Fallen Angel' i 'In The End'. Przy 'Fallen Angel' Andy nagle przestał śpiewać.
- Zapraszamy na scenę Violettę Clark - powiedział. Weszłam. Zaczęli grać od nowa. Śpiewałam razem z Andy'm : jedną zwrotkę on, drugą ja, refreny razem..
- Masz świetny głos. Wybierz jedną piosenkę i zaśpiewaj - powiedział Jinxx. Zawsze uwielbiałam Jinxx'a, ale teraz go czczę.
- Goodbye Agony - powiedziałam. Zaczęli grać, a ja śpiewać:




Heaven’s gone, the battle’s won
I had to say goodbye
Lived and learned from every fable
Written by your mind
And I wonder how to move on
From all I have inside
Place my cards upon the table
In blood I draw the line
I’ve given all my pride


Spojrzałam na Andy'ego oczami pełnymi łez. Dalej śpiewałam, wczuwając się w piosenkę:

I’m living a life of misery
Always there just under me
Haunting me, quietly alone
It’s killing me, killing me
Dead and gone, what’s done is done
You were all I have become
I’m letting go of what I once believe
So goodbye agony


Andy mnie objął ramieniem i śpiewaliśmy dalej razem:

I watched the stars and setting suns
As the years are passing by
I never knew that hope was fatal
Untill I looked it in the eye
Now I’m not sure I am able
To reach the other side
Casting out the light

I’m living a life of misery
Always there just under me
Haunting me, quietly alone
It’s killing me, killing me
Dead and gone, what’s done is done
You were all I have become
I’m letting go of what I once believe
So goodbye agony

Now I’m alone in forgiving
The faithful and the blind
Innocence is forsaken
I leave them all behind
Then I see that even
Angels never die

I’m living a life of misery
Always there just under me
Haunting me, quietly alone
It’s killing me, killing me
Dead and gone, what’s done is done
You were all I have become
I’m letting go of what I once believe
So goodbye agony


 _______________
Hej! Mam nadzieję, że pierwszy rozdział wam się podobał. Nie miałam pomysłu, więc jeśli uważacie, że jest beznadziejny, to nie miejcie do mnie pretensji, ok? :)